Forum  Strona Główna
Poezja dla ciebie.


Tryptyk s-f z lekka humorystyczny (Epizod 1)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pisanina
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Błażej Jacek Klajza
Gość





 PostWysłany: Wto 11:56, 21 Lip 2009    Temat postu: Tryptyk s-f z lekka humorystyczny (Epizod 1) Back to top

Tryptyk s-f z lekka humorystyczny

(Epizod 1)






Genetyk






Małe miasteczko gdzieś na zabitym dechami zadupiu. Czas jakby wolniej tam płynie i nikt nie przejmuje się, czy obiad będzie na trzynastą , czy może na siedemnastą. Uroki prowincjonalnej nudy. Jakieś dzieciaki biegają po dziurawej ulicy i prują mordy na każdego przechodnia. Właśnie obrzuciły Metodego kamieniami, bo każdy wie, że Metody to miejscowy głupek i nawet słowem się nie odezwie za takie traktowanie jego persony.

- Won gówniarze zafajdane ! Odpierdolcie się ode mnie! Co ja wam kurwa zrobiłem? - dzieciaki aż ze zdziwienia mordki porozwierały.

I może na tym by się zakończyło całe zajście, niestety, wtrąciła się Borsukowa.

- E ! Ty jełopie! Na dzieci z mordą wyjeżdżasz? Nie wstyd ci kanalio brukowa? - cedziła przez zęby, a jej oczy aż błyskały ze złości. Dawno już tak dobrze na nikogo nie najechała. No bo niby na kogo? Na Natalię co się puszcza na lewo i prawo, a może na Jaromira co mieszka tuż pod nią w kamienicy z jakimś fagasem, a Borsukowa co noc musi wysłuchiwać jęków rozkoszy, gdy się pieprzą na skrzypiącym łóżku? No na kogo miała się wydrzeć jak nie na Metodego. Normalka głupek to głupek.

- Ale że mu aż tak odbiło, żeby na dzieci z gębą ? - pomyślała - A może jemu się we łbie poprzestawiało?

- A może się poprzestawiało. - usłyszała w głowie Borsukowa.

- Jakże to? Co jest to chuja? - myślała dalej Borsukowa.

- A nic nie jest .Ile mam wytrzymywać to codzienne kamienowanie co? - pomyślał Metody, co było jednoznaczne z tym, że Borsukowa usłyszała to w swojej, co najmniej pustej głowie.

- Nie ma lekko paniusiu. Od dziś głupek nie jest głupkiem. A jutro... jutro się przekonacie - tym razem na głos powiedział Metody i energicznym krokiem ruszył w stronę domu o zielonych ramach okiennych, gdzie mieszkał od niespełna kilku lat.





Duszny letni wieczór w miasteczku na prowincji, charakteryzuje się tym, że wszyscy mieszkańcy siedzą na ławkach pod oknami, albo co wytrwali pod budką z piwem. Jasne, że są też tacy - szczególnie podrostki - co to łażą po krzakach i kopulują, a w najlepszym wypadku onanizują się, a potem do domciu i spać. Tym razem jednak było bardzo gorąco i wyjątkowo dziwnie pachniało .

- To od tego głupka - stwierdziła Mańka i szturchnęła łokciem siedzącą obok na ławce Mariolę.

- No co ty nie powiesz? - Mariola była wyraźnie zirytowana - Od niego zawsze tak wali jak z koziej dupy. Cholera wie co ten fiut tam wyrabia, może...

Nagle wielki huk przeszył powietrze, aż o mało co, szyby z okien nie powylatywały. Na domiar tego, dziwnie fosforyzująca zielona mgła zaczęła się unosić w powietrzu i z wolna otulać sobą miasteczko. W oczach ludzi zaczął malować się strach, wręcz panika. Nikt jednak nawet się nie poruszył, czekano co się stanie dalej. A tu z domu wychodzi Metody i wydziera się na całe gardło:

- Chuj bombki strzelił, kurwa, choinki nie będzie ! Co się tak kurwa patrzyła jełopy. Ja tu eksperymenta dla was prowadzę, znoszę cierpliwie wszystkie uszczypliwości, a tu jakiś kurwa kutas mi bombę podkłada pod laboratorium? Pojebało się wam w główkach czy co? Ludzie, ja wam chciałem życie przedłużyć ! Ja chciałem, żeby nie gadać, ale za pomocą telepatii żeby rozmawiać , tak w myślach ...myślach .A wy co? Zamach ? Na mnie? Bo na gnojka rano nakrzyczałem?? No to teraz kurwa zobaczycie co się będzie działo... Zobaczycie!

- A co się ma dziać - powiedziała na głos Mańka i poszła do domu pobaraszkować z chłopem w łóżku.





Małe miasteczko gdzieś na zabitym dechami zadupiu. Jak co dzień, Borsukowa idzie do sklepu po mleko i kilogram nowych plotek. Mańka z Mariolą siedzą na ławce i ćmią papierosika, obmawiając co po niektórych przechodniów. Dzieciaki znów rzucają kamieniami w Metodego ... Chociaż , czy to aby te same osoby? I dlaczego Borsukowa trzyma torbę w obślizgłej macce i łypie sześcioma parami oczu na Metodego, który właśnie w tej chwili pożera jedno z dokuczających mu dzieci?

- Znowu idzie ten jełop - westchnęła Mańka - Oj, następny nudny dzień -stwierdziła, po czym wyrzuciła niedopałek na trawę, dogasiła go przyssawką i popełzła po ścianie do domu .
 
Książę Półkrwi
Gość





 PostWysłany: Wto 17:05, 21 Lip 2009    Temat postu: Back to top

Lubię sf, ta część w klimacie PK Dicka. Dobrze się czytało.
zabawne dialogi, jutro zajrzę do ep II.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pisanina Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach