Forum  Strona Główna
Poezja dla ciebie.


Dzień jak codzień.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pisanina
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Wojtker
Gość





 PostWysłany: Wto 0:40, 30 Wrz 2008    Temat postu: Dzień jak codzień. Back to top

Nadszedł kolejny kosmiczny pół poranek, w którym budzik nie dał dokończyć bajecznego snu. Wstałem i zaczęłem się zastanawiać jaki dziś mamy dzień. Oczywiście dziś jest poniedziałek. Odpaliłem muzę na pobudzenie i poszedłem do kuchni zastanawiając się nad tym co dzisiaj zjem i czy lodówka znowu nie jest pusta. No tak... dobrze, że osiedlowy "U Henia" czynny od piatej. Wchodzac do łazienki wkurwiłem się patrząc w lustro. I kurwa znowu się golić trzeba bo ta kurwa nie da mi zyć w pracy.
Dobra... umyty, ogolony, ubrany i spakowany wychodze z domu zastanawiając sie czy zamknełem drzwi na klucz. Chuj tam i tak nic nie ukradna bo i niby co mają ukraść.Kolejny dylemat w sklepie co kupić do szmy, żeby sie najesc i skraki nie mieć. Jogurt pitny i pączki wystarczą. W drodze na przystanek odpaliłem szluga z nadzieją, że bus znowy nie spierdoli mi sprzed nosa. Ufff zdążyłem... dobrze, że jeszcze jest gdzie usiąść. Kiedy słońce wschodziło, przebijając promieniami rozrzedzone chmury zapomniałem o tym, że cięzki dzień mnie czeka. Czas na przesiadke. Dobrze, że za pieć minut mam mam autobus. Zdąrze jeszcze zapalić. Nadjeżdża autobus. Już widzę znajoma twarz to bedzie z kim pogadać przed robotą.
- Siemano. Co tam na rano masz? - ale kretyńskie pytanie zadał.
- No hej. Niestety ale się zajebiscie nie chce.
- No mi też.
I do końca kursu gadka się przestala kleić. Wyśadka i oczywiscie kolejny papieros idzie w ruch. Zerkam na czas czy musze sie spieszyć, czy mam wyluzowac tempo. Luzik jeszcze dwadzieścia minut. Mogło byc gożej. Zachodze na miejsce, kolega z nocki jeszcze nie skończył bo znowu grubas sie spóźnia:
- Cześć jak tam nocka mineła?
- A chujowo ciągle się zero dwa pruł o pierdoły.
- Heh jak zawsze. Nudzi mu sie.
Poszedłem się przebrać żółwim tempem paląc kolejnego papierosa. Zerknęłem na czas.
- Kurwa juz musze lecieć. Weś mi podaj radio, słuchawki i blache.
- Dobra... trzymaj.
- Dzieki. Narazie...miłego fairantu.
- Dzieki. Cześć.
Lece szybko na recepcje ale dostałem cynk, że nie ma frajera to można przystopować. Ech te recepcjonistki. Gdyby nie one to by ten dzień był spierdolony a tak ładny usmiech na ładnej twarzy poprawił mi humor. Dobra wpisałem sie i lece. Nadszedł czas próby dla nóg i psychiki. modlę się, żeby jakis chuj mnie dzisiaj nie wkurwiał. Czasami żałuje, że sa tu kamery. Dobra otwieramy tem burdel. Już przy drzwiach stoi motłoch. Przecież dzisiaj jest dzień mohera. Muszą tu z rana przyjechać z drugiego konca miasta skarżąc sie na zdrowie aby kupić tu coś o trzydzieści groszy taniej. I juz wkurwiac głupimi pytaniami zaczynają.
- Panie a czy ja tu dostanę cukier ten co w gazetce za dwa pietnaście?
- Panie a skąd ja mam to wiedzieć?
- Panie. Pan tu pracuje to powinien pa to wiedzieć. - a czy ja kurwa pracuje na dzile z promocją?
- Panie. Pan sie pyta tych co towar wykładają a nie ochrony.
I poszedł dziad pchając skrzypiący wózek maksymalnie podjarany tym, że kurwa cukier w promocji. Ludzi to pojebało, żeby o siudmej rano napierdalać po cukier do sklepu bo tani. Chuj z tym ide na linie kas. Może tam bedzie sie coś działo to szybciej czas zleci. A jak kilka godzin nudnego spaceru. Nareszcie kasa czterdziesta trzecia mróga. Podejde i zobacze co jest. No tak telewizory w promocji. Trzeba sprawdzić czy zamiast trefnej manty, ktoś nie wynosi soniaka za kilka tysięcy. Dobra wszystko gra. Wypierdalaj sobie do domu seriale oglądać idioto. Po jakiego grzyba ludzie kupują telewizory LCD skoro ich na to nie stać. Potem zamiast wędliny konkretnego ciepłego obiadu wpierdalają pasztetową z bagietkami w promocji. I tak zlatuje kilka godzin na nudnym spacerku.
- Zero sześć do zero dwa.
- Zgłaszam. - może w końcu coś się zacznie dziać.
- Idź szybko na kase pięćdziesiątą. Tam stoja takie dwa łebki ubrani na biało. Jeden ma w kieszeniu gumy a drugi garść karmy dla psów. - że co kurwa?
- Dobra zrozumiałem.
I nareszcie lece uradowany jak na skrzydłach. Szybciej czas dzieki temu minie. Czekajac na nich przy kasie przysłali mi zero siedem na wsparcie. Już ci dwaj dresiarze wiedzą co się świeci.
- Witam. Panowie pozwolą z nami.
- Ale o co chodzi? - pyta jeden z nich.
- Bez dyskusji zapraszam z nami i wyjmij rękę z kieszeni - taka procedura.
Weszlismy do pokoju dziewiędziesiąt sześć zwany prze nas "kanciapą". Chłopaki się nieźle spocili.
- Dobra wyjmujcie wszystko co macie w kieszeniach.
- A to chodzi panom o tę karmę? Ja zapłace.
- Nie gadaj tylko wyjmuj co masz.
Jeden opróżnił kieszenie z karmy dla psów. Ale pojeb. Jak by nie miał co innego brać. Drugi jeszcze nic nie wyjmował.
- Teraz ty wyjmuj.
- Ale ja nic nie mam.
- Bez dyskusji wyjmij te gumy!
Ale typek miał zaskoczoną twarz jak usłyszał, że wiemy co ma.
- Skąd to macie?
- Yyyy ta karma to luzem leżała to wzięłem bo psa w domu mam.
Drugi nic nie odpowiedział tylko gapił sie na mnie z miną typowego cwaniaczka. Zabrałem tego co zaczynał wymiękać na hale po opakowania karmy i gum. Na poczatku udawał, że ma amnezje ale kiedy usłyszał jeden wyraz: "Policja", to wróciła mu szybko pamięć. Wróciliśmy do kanciapy. Kolega już mnie poinformował, że jedzie policja bo ten co z nim został coś burkał. Naszczęście jeden już wymiekł. Niespotykany widok. Osiedlowy dresiarz, który lubi cwaniakować, ze łzami w oczach prosi nas żeby nie wzywać policji.
- Proszepana. Pan nie dzwoni na policje. Ja zapłace. Niech pan sie ulituje. Proszepana...
Może to zabrzmieć niesmacznie ale jak usłyszałem te słowa mało co nie wybuchłem śmiechem. Szkoda, że nie mogliśmy ich puścić bo góra co innego zadecydowała. Mówi sie trudno. Chłopaki popełnili bład i będą mieli nauczkę.Po dwudziestu minutach przyjechała policja. Po zakończeniu formalności papierkowych łebki zostały odprowadzenie do radiolki. Jak szybko zleciała ta godzina. Zaraz na przerwe sobie pójdę. W końcu cos dzisiaj robiłem. Na przerwie papireos, kanapka, napój energetyczny, papieros, kibelek i do roboty. Zerkając na czas w telefonie widzę kilka nieodebranych połączeń i dwa smsy. A chuj tam po robocie zobacze od kogo. Zostało mi dwie i pół godziny. Znowu spacerowac trzeba. Od bramki dostałem cynk, że złamas już przyjechał. Trzeba teraz na sztywno sie zachowywać. Zero gadki bo się kurwa spruje jak stary sweter. Jebac to jakoś wytrzymam. Na szczeście zostało pietnaście minut do końca. Przyjdzie zmiana i bedę mógł już na wszystko lache położyć. Te ostatnie minuty dłużą się jak chuj przy wzwodzie. Dobra idzie już mój zmiennik.
- Siema. Jak tam? Spokój dzisiaj?
Nie chciało mi się z nim gadać więc odpowiedziałem dla świętego spokoju.
- Spokojnie. Nuda jak zwykle. Lece ja. Narazie.
- Narazie. Miłego fairantu.
Lece na recepcje jak na skrzydłach wypisać się szybko. Już nie mam tej pieknej recepcjonistki. Południe ma ta stara wkurwiająca Krysia. Wypisałem sie i uciekłem szybko unikając nudnej (jak ten tekst) rozmowy. Przed przebraniem sie w normalne ciuchy - fajek satysfakcjonująco relaksujący. Przebralem się szybko i widząc która jest godzina wyrwałem kitę na autobus. Naszczeście dojechałem do domu i się rozpadało troche. Fart, że w domu mam jeszcze dwa piwka to do sklepu nie musze iść. I tak kończe dzień przy tlelewizorze, potem komputerze, odpisując na smsy, jedząc i rozmyślając nad tym, że za trzy dni wolne. Trzeba bedzie na jakiś melanż z kolezkami wyskoczyć aby się kontakty nie pourywały i zeby nie zdziczeć w domu. Dobra chuj tam, nie chce mi sie mysleć. Poszedłem sie wymyć i podbiłem w kime nastawiając budzik na tę samą godzinę co ostatnio.


Ostatnio zmieniony przez Wojtker dnia Wto 0:50, 30 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
 
Gość






 PostWysłany: Wto 2:11, 30 Wrz 2008    Temat postu: Back to top

Wcale nie taki nudny. Wesoly
Oprócz tego, że zjadłeś kilka ogonków, czytało się całkiem nieźle. Kolejny, szary dzień.
Przypomniało mi się jak w zeszłym roku rozryczałam się przy wszystkich, jak złapał mnie kanar w pociągu, bo miałam 1 dzień nieważną kartę miejską i nawet nie wiedziałam. Pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło. Ale mandat i tak dostałam, chociaż reszta kanarów przezwała tamtego od drani. Smutny
To było chamstwo i zrobiło mi się strasznie przykro, bo w końcu nigdy nie jeżdżę na gapę i raz niechcący się trafiło.

hehehe - czas wydłuża się jak chuj we wzwodzie Wesoly)))
 
Wojtker
Gość





 PostWysłany: Wto 9:34, 30 Wrz 2008    Temat postu: Back to top

Hehehe a mi sie przypomniało jak jadąc na mecz w autobusie było full kibiców i kanary się wbiły i wtedy pierwszy raz widziałem jak kanar podczas pracy mało co nie płakał i był bardzo miły jak go kibice za to, że sprawdza bilety, chcieli przez okno w czasie jazdy wysadzić... buehehehehehehehehehehehee
 
LukreŚ
Gość





 PostWysłany: Wto 21:39, 30 Wrz 2008    Temat postu: Back to top

Wtedy co parówki jadłeś na śniadanie?XD Blue_Light_Colorz_PDT_42
 
Wojtker
Gość





 PostWysłany: Wto 23:09, 30 Wrz 2008    Temat postu: Back to top

Nie... wtedy było inny dzień Jezyk
 
Euterpe
Gość





 PostWysłany: Pon 12:01, 06 Paź 2008    Temat postu: Back to top

każdy inny każdy wyjątkowy :D
buhahahaha :D
 
Wojtker
Gość





 PostWysłany: Pon 12:09, 06 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Ja staram sie nie mieć nudnych dni... trza sobie jakąś rozrywkę przykombinować.
 
Euterpe
Gość





 PostWysłany: Pon 12:10, 06 Paź 2008    Temat postu: Back to top

ja mam same nudne ostatnio...dni, bo wieczory to całkiem ciekawe;P
 
Wojtker
Gość





 PostWysłany: Pon 12:18, 06 Paź 2008    Temat postu: Back to top

no to zawsze ciekawy dzień... wieczór to standardowo musi byc ciekawy Mruga
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pisanina Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach