Forum  Strona Główna
Poezja dla ciebie.


Sylwester (cz. 1 i 2)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Wierszowanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Użytkownik
Gość





 PostWysłany: Pią 22:12, 23 Sty 2009    Temat postu: Sylwester (cz. 1 i 2) Back to top

Wszędzie w mediach już od rana
wlokły się podsumowania.
Pan Profesor z wielkim brzuchem,
zaproszony za kapuchę,
dwoił się i troił wielce
wyjaśniając prezenterce
skąd się w Polsce bieda bierze.
Przygotował na papierze
sześć teorii na ten temat,
dwa diagramy, jeden schemat.
Był już o krok od meritum...
wtem donoszą, że w Newsweeku,
że w Wyborczej, że w Dzienniku,
że na Bliskim Wschodzie bomba,
że jak australijski wombat
mają ludzie sieć tuneli,
że po Świętach... że wiedzieli,
iż dla psów nie ma kiełbasy
i tak kończą przegląd prasy,
który raptem wskoczył w słowo,
że zamilkłaś tęga głowo,
a już miało być meritum.
Schodzą z wizji. Idzie siku
prezenterka jedyneczki,
ściąga wierzchnie i majteczki
siada bezpryszczową pupą
albo elegancką dupą
i zanurza się w lekturze,
sześć tytułów, grubym tuszem:
MILIARDERÓW CO RAZ WIĘCEJ;
JAKAŚ GWIAZDA W SWEJ SUKIENCE;
SREBRNE, ZŁOTE, BRYLANTOWE,
DROGIE MUSZLE KLOZETOWE;
REZYDENCJE ZA MILIONY;
HIGH TECH CACKO FIRMY SONY...
(szósty tytuł się nie zmieścił,
bo był anty wobec treści)

Woda spływa rurą w rurę,
prezenterka czyści dziurę,
wciąga, wdziewa, Breeze powiewa,
wstaje, idzie, lekko ziewa,
wrzuca pismo do śmietnika,
w drzwiach spotyka śmiertelnika
z tysiąc pięćset złotych brutto,
nudne życie, w domu trudno,
nie przelewa się kobiecie,
dba o czystość w toalecie.
Sprząta szybko, lecz dokładnie,
w worku, w koszu, całkiem na dnie
odnajduje zaś tabloid,
który w głowie tak nabroił
tamtej Pani Prezenterce.
Czyta, czyta, a jej serce
miększe od pryszczatej pupy
albo bardzo twardej dupy,
to ci zadrży, to zapłacze,
kiedy widzi co bogacze..
ale szkoda czasu na to,
myje kafle jakąś szmatą,
dwoi się i troi wielce,
bo dziś wieczór tańce, hece,
a tu na zakupy jeszcze,
a tu do lekarza z teściem,
a to do fryzjerki później,
koło szóstej będzie luźniej,
tuż po siódmej zacznie zmierzać,
tam gdzie będzie dziś impreza.

Wyszła z pracy szybkim tempem,
tętni miasto tak, że tępe
tramwaje mają przesrane,
bo smród, bo poupychane,
bo ludzie głęboko mają
w buziach jakieś zgniłe jajo,
ocet pod pachą i olej
we włosach i brną jak w smole,
ospale, z nogi na nogę,
tworząc odór i stonogę
na przystankach, same larwy,
na bilbordach tylko barwy,
bloki za to są już szare,
ale w rynku, domy stare
i ulice – te wyjściowe,
są już również kolorowe,
no bo reprezentacyjne.
Tramwaj wjeżdża na tor płynnie,
nad nim przewody trakcyjne
trzeszczą z prądu oszronione
błyska, świszczy, mróz siarczysty,
stonogi mutują w glisty
śliskie, ślisko, się wślizguje
i już na zakupy pruje,
i już na zakupy jedzie...
wódka, kukurydza, śledzie,
wino musujące Tołstoj,
oj, wieczorem będzie ostro,
oj, wieczorem będzie bosko.

Ach, Galerie, ach pasaże,
niech oczami ja się nażrę,
przecież u was taki przepych,
mnie nie o to, nie to żebym,
ja tak tylko, ja na chwile,
no bo śledzę dziś zawiłe,
dzisiaj kręte, jak na siłę,
jakby na złość; a w witrynach
ciepło, radość i wyżyna
ki lo me tro wa – ale trzeba
no bo to kawałek nieba,
ech, teoretyzowanie,
dziś sylwester, dzisiaj Panie,
Chryste Panie! W mordę jeża!
Cóż za style, nie dowierzam,
I gówniary i studentki,
nawet Panie ekspedientki,
wszystkie takie jakieś trendy,
po solarium, w barwie brandy,
czyli nieco przypalone,
i paznokcie porobione,
włosy dbale ułożone,
KOBIETY ODPIERDZIELONE,
oj, wieczorem będzie ostro,
oj, wieczorem będzie bosko.


Idź na całość! Żyj beztrosko!
Dziś sylwester, ergo : koniec,
nowy rok siądzie na tronie
i przez trzysta kilkadziesiąt
wmawiać będzie wszystkim cieciom,
że jest lepiej, bo nie gorzej...
i tak propagandy morze
może nożem-fali słowem
wyciąć z czaszki szary orzech,
no bo przecież mózgi w głowie
wyglądają, że tak powiem,
właśnie jak orzeszki włoskie.
Mózgi włoskie są beztroskie,
stoją rano w majtkach w poprzek,
bo mózg ciału robi dobrze,
korpus encefalonowi
niekoniecznie dobrze robi,
gdyż biedaczek wciąż się głowi.

Algorytmów aerobik
implikuje innowacje.
Wiedział o tym ten outsider,
który szpecił elewację
nowiusieńkich domów mody
z kawiarniami, z kobietami,
z bajerami dla ozdoby
i z tym wszystkim co ma mamić
pożądliwe ludzkie oczy.
Stał oparty, stał obdarty,
lekko w prawo się zatoczył,
ukląkł, spojrzał w górę – artyzm,
i poleciał w nieboskłony.


O Młodości ! Zniewolona ikonami nieludzkiej perfekcji,
Gdzież duch twój się dzisiaj podział, gdzież on kona?
Cóż za los ci zgotowali kapłani fałszywych projekcji?
Ty, co wznosiłaś na wyżyny świata śmiałków imiona,
Czyniąc ich nieśmiertelnych, dziś w ciemnościach lochu
Szlochasz, zastąpiona bękartem amoralnych śmieci.
Ból napełnia pierś, gdy widzę wśród wypranego motłochu,
Dewastację pięknych wartości gromadzonych od stuleci.


Już czternasta na zegarach,
więc introwertyków chmara
wylatuje z hukiem z ulów
na ulicę pełną ciulów
handlujących czym popadnie.
Wyćwiczona dykcja, składnie
ułożony szybki bajer,
nie ma bata – każdy frajer
wpadnie w sidła kłusownika.
Proszę Pana, ja nie wnikam,
ale przecież kryzys mamy,
toteż ja mam taki zamysł,
aby Panu prezent zrobić,
bo tak szczerze, to jest hobby,
nawet nie biorę prowizji.
A widział Pan w telewizji
dokument o filantropach?
Na rynkach jest katastrofa,
więc nasza organizacja,
bazując na informacjach
z najlepszego źródła w kraju,
stworzyła Wrota do Raju...
-A co Pan jesteś Jehowy?
Nie, mam tutaj całkiem nowy
pakiet ubezpieczeniowy
z pięćdziesięcioprocentowym
rabatem, tylko dziś, tylko
dla Pana. Ja tuż przed chwilką
telefonowałem z Panią
Andrzejewiczówną Anią,
i wie Pan co, daje słowo,
że kupowała hurtowo,
to znaczy po takich cenach,
że jej! Pakiet aLinea
gwarantuje Panu spokój
w nadchodzącym nowym roku,
proszę tu i tu podpisać...

Zielony Seat Ibiza,
jak i inne auta w mieście,
ucieszył się, że nareszcie
wybuchowa krew zaleje
serce z metalu . Aleje,
obwodnice, wylotowe,
warczą, syczą. Pogotowie
pędzi środkiem na sygnale,
i strażacy na sygnale,
cała ludzkość jest już w szale,
dzieci szepczą co się stało
gdzie się stało, a już całą
dwupasmówkę krew zalewa,
groźby, -urwy, słów ulewa.
A auta mrugają sobie
do siebie, jak gdyby płakać
chciały. W aucianej żałobie,
od zderzaka do zderzaka,
cicho, jak z ucha na ucho
płynie świetlna informacja,
że umarł. Wbrew wszelkim słuchom
nie cierpiał. Choć kontemplacja
wciąż samochody pochłania,
buty, ręce, jak bicz, każą
ruszać, jechać, dość już stania!
I wbrew woli każdy narząd
znów pracuje, tu wtryskuje,
tam przekłada i pompuje,
zwiększa siłę obrotową,
tłoki walą szybko głową
i już prują po ulicy.
 
Książę Półkrwi
Gość





 PostWysłany: Sob 13:35, 24 Sty 2009    Temat postu: Back to top

To juz nie wena, slimaczku, tylko
porządna erekcja, a poniżej przedstawiam
sam wytrysk:
Kod:
O Młodości ! Zniewolona ikonami nieludzkiej perfekcji,
Gdzież duch twój się dzisiaj podział, gdzież on kona?
Cóż za los ci zgotowali kapłani fałszywych projekcji?
Ty, co wznosiłaś na wyżyny świata śmiałków imiona,
Czyniąc ich nieśmiertelnych, dziś w ciemnościach lochu
Szlochasz, zastąpiona bękartem amoralnych śmieci.
Ból napełnia pierś, gdy widzę wśród wypranego motłochu,
Dewastację pięknych wartości gromadzonych od stuleci.

warto było przewijać przez 20 minut ten tekst.
To jest to.
 
Użytkownik
Gość





 PostWysłany: Sob 18:04, 24 Sty 2009    Temat postu: Back to top

Rozumiem.
 
Książę Półkrwi
Gość





 PostWysłany: Sob 20:54, 24 Sty 2009    Temat postu: Back to top

Twoja lakoniczność jest rozbrajająca.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Wierszowanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach