Forum  Strona Główna
Poezja dla ciebie.


Cyrk pod sztandarami pióra i atramentu
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Wierszowanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Gość






 PostWysłany: Pon 23:07, 21 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

...tym bardziej, że trzeba zapierdalać, co by grosza zarobić.
 
cieniu1969
Administrator


Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 6420
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pon 23:13, 21 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

hahahahahaha
jak ja lubie te twoje tłumaczenia
bys dla diabła skórke chleba wcisnął
znamy się...:)
 
Zobacz profil autora
BlackAngel
Gość





 PostWysłany: Pon 23:13, 21 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

Jaka tam oliwiarka:))? ale to w sumie ładniutkie, oliwka jest świetna...tak jak i ten utwór...pomaga i stroi że ach:)
 
Marcin Rajski
Gość





 PostWysłany: Pon 23:17, 21 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

Kloszard napisał:
Marcin Rajski napisał:
bardzo bliski mi temat


...a ile razy - jeśli można spytać?

U mnie 3 z czego dwie były cudem.


nie w tym sensie
w sumie to chyba nic się nie stanie jak to napiszę
ja jestem spedytorem/dyspozytorem
 
Gość






 PostWysłany: Pon 23:20, 21 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

Twoje wiersze są zawsze takie długaśne :) ale cóż..najważniejszy jest ten klimat i to, że się je dobrze czyta.
 
Gość






 PostWysłany: Wto 5:33, 22 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

...bywały krótkie, jak ten dla przykładu:

Cytat:
Refleksja z winnicy słowa

Skopiuj, wklej nożyczkami palców
obrazy, które masz przed sobą,
głosy, szumy, szepty śpiącego eteru.

Zakorkuj w zielonej butelce, odłóż
do piwnicy marzeń - niechaj dojrzewają.

Narodzi się inkaust -
wycedzisz go przez zęby
na dziewicze kartki papieru.


ale rekordzista miał...
...a zobacz:

Cytat:
777 - kielecka onomatopeja

Przekładam pomiędzy palcami pręciki kwiatu szafranu,
oddychając ich melodią i wracając do stanu upojenia,
zapisanego na stałe w chodnikach miasta czarownic...

...trzymając się za dłonie, wypłynęliśmy alejami
na przeciw, powietrze przybierało gęstości.
Pierwsze duchy co raz głośniej krzyczały:
już,
już
już!


Kołując, Mroczna Dziewczynka podeszła nas od tyłu.
Dziewczynka – jak to pięknie brzmi.
W plecaku ma więcej grzechów, niż Antychryst na sumieniu.
Była pępkiem trójkąta, na którego wierzchołkach
stali mężczyźni z pytajnikami w sercach.
Symbole emanowały różnymi kolorami:
od zawiedzenia, po zauroczenie;
od dobrodziejstwa, po matactwa,
od supernowej, po czarną dziurę.
Wierzchołki się obracały, a ona świeciła każdym z kolorów pytajników.

Moje dłonie powędrowały okręgiem wokół drobnego ciała
- pętla się zacisnęła.
Kolejne trzy podałem mężczyznom z łamanego obwodu.

Amen.

Kurczak o sześciu udach umierając,
odmówił błogosławieństwo czystego eliksiru.
Matka Boska z Medugorie była temu świadkiem,
a następnie wpłynęła wraz z napojem do stanów świadomości.

Nawet deszcz nie powstrzymał szaleńców
od nocnych wędrówek, ceremonii i tańców w blasku łez nieba.

Umarliśmy, by rano zmartwychwstać.

Promyki łomami podnosiły ciężkie powieki.
Kac i ból głowy,
ból,
ból który lubi białe pigułki.


Szybkim krokiem zeszliśmy do paszczy martwego kamieniołomu,
by szukać w jego gruzach historii świata.

Tak.

Jeden kamień wie więcej niż cała ludzkość dziejów,
a kamieni było tyle, że pełzliśmy pod ich ciężarem
jak Jezus pod krzyżem.

Ciepła strawa i butelka mroku.

Szarość zgwałciła umysły i wyprowadziła nas na ulice.
Wkręcając w spiralę paranoi otoczenie,
tańczyliśmy na placu zbudowanym dla artystów.
Nawet księżyc zaczął świecić od spodu,
nadając naszym twarzą więcej liryzmu i grozy.
Tylko mosiężny szachista nie zmienił wyrazu.
Ktokolwiek inny wił by się w orgazmach,
dotykany dłoniami trzech czarodziejek.

Zgon kolejny.

Deszcz mył przepite oczy pięciu wędrowców.
Kolejna jama w ziemi zaprosiła nas do łona,
a kamienie zapamiętały zapach, utrwalony grupowym autografem.

Upadliśmy przykładnie dla świata,
by kolejnego, nie zapisanego jeszcze dnia powstać.


Patrzcie i uczcie się od ludzi którzy tworzą kulturę!

Kwiat-dyrygent tańczył na scenie,
a my wyginaliśmy się pod jego batutę.
Wszystko za cenę uśmiechu Kobiety Prawdziwej.

Była jedną z nas.

Radośnie pobiegliśmy do lunaparku.
Karuzele zatańczył z nami,
huśtawki wymyślnie żartowały,
a lew na sprężynie zamienił się w byka dla torreadorów.

I znów ziemia otworzyła się, zapraszając do macicy.
Jaskinia na szczycie pozwoliła przejść przez oko,
pokazując przepaść, z której tak łatwo spaść
- wizja życia poety, utrwalona w skale.

Zwrot.

Dzieci Cienia zniknęły, pozostawiając mnie i Kobietę
z sokiem o legendarnej mocy.
Wiśnie dotarły do krwi,
mięta wypisała zaproszenia na ustach...

...

...głowa Węża Szatana rozerwała się na strzępy.

Sen, senność, cisza i ukojenie.

Orgiastycznie wymieniając się partnerkami, uciekliśmy pod Bramy Piotra.
Kompilacja dwóch mrocznych postaci nie stanowiła dobrej wróżby.
Kobieta Prawdziwa zna odpowiedzi na każdy z pytajników.

W towarzystwie potężnych kamer, wyczekiwaliśmy upadku Raziela,
z perłą koloru kawy i krwią Jezusa w nieco tańszej wersji
(jak za dawnych czasów w Belfaście).

Tym razem Jezus błogosławił nas i pozwolił popływać po szerokich wodach Edenu.

Czas odpocząć przed premierą.

Cicha noc wypisała na niebie znaki czasu:
siódmy dzień, siódmego miesiąca, siódmego roku
tego milenium – ciała poetów zakrzyczą.

Póki co krzyczał gong zegarka:
Posiłki z Pomorza,
posiłki z kresów podlubelskich,
posiłki z Buska i końca świata...

Kurwa, jaki kac!


Góralska kwaśnica przepłukała przepite organy
instrumentów, które dziś mają odegrać hymn.
Organów, jakich nie powstydziła by się żadna świątynia.
Organów pijanych, organów upadłych, organów
śpiewających głosem Rimbauda, Baudelaire'a, Ginsberga.
Organów będących Hendrixem i Morrisonem.

STAŁO SIĘ

Piwnice teatrzyku dla dzieci wypełniły się oparem,
liżącym smalec na kromkach chleba.

Słowa, palce, ciała i głosy.

Zachwycając się przyprawami i afrodyzjakami
zwiezionymi z czterech stron Polski,
pozostawiłem wartości w kącie pomieszczenia.

Głosy zagrały w pokera,
rozdano karty,
rozdano łupy,
a ja stanąłem,
czas się zatrzymał
i zawołała:
jestem kobietą!

Wszystkie sztylety świata wbiły się w moją czaszkę,
wydłubując każde z możliwych oparć
i pozostawiając plewę na ławce.

Czas świata ruszył, mój zawiesił się.

Jestem mroczny!
Mroczny?
Mroczny jak Mroczna Dziewczynka.


Tylko my znamy smak przekleństwa.
Rozrywa ciała, boli, a jednak zaciągamy się nim.

Musimy rodzić,
musimy cierpieć,
jesteśmy nienormalni.

„Koszula nasza to szeroka woda”

- zamknięta w półlitrowej butelce.

***

Kolejny dzień rozlał się po całym ciele miasta,
bimber, denaturat, dłonie, ciała, tańce...
Tymianek skał Kadzielni zobaczył poetów,
poeci zobaczyli siebie,
kebab zobaczył żołądki,
kwiaty zobaczyły szczęśliwe oczy,
ja zobaczyłem, że nie mam głosu.

Wieczorny Wojaczek łykał pigułki,
a my wynalazek wikingów.
Rynny ponoć wyginały się od ludzkiej głupoty.

Amen – kolejny.

Dziecko żegna ojca – dziecko dobre,
bo chmury kumulują łzy,
bo ból boli i ma boleć,
bo ból ma być bólem
i do kurwy nędzy, nie odbierajcie mu powabu!

Pić!


Mieszkanie obok ogarnął ogień,
a my malowaliśmy twarze czarną kredką,
oddając cześć Bogu
- ostatnia ceremonia z pierwszych.

***

Rozwinąłem dłonie oplatające Dziewczynkę,
bo pytajniki trójkąta wygasły.
Pozostał wykrzyknik w puszce pandory,
taki sam jak u mnie.
Wypuszczą go po naszej śmierci,
a teraz trzeba się pożegnać – sen nie trwa wiecznie...

...wstaję karmiąc się szafranowym duszkiem,
zapisuję wizję prywatnej paranoi.

Nie chciejcie tego przeżyć!
 
Książę Półkrwi
Gość





 PostWysłany: Wto 6:43, 22 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

oj chlopie, co z ciebie za poeta.
prawdziwy poeta jest zbyt leniwy
by pisac po wiecej niz 10 wersow na raz;
nie musi harowac jak wyrobnik, bo
i tak w jego miniaturkach inni widza
palec bozy.
 
Gość






 PostWysłany: Wto 14:47, 22 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

...a co znaczy 'prawdziwy poeta' i komu to oceniać? Tobie?
 
Książę Półkrwi
Gość





 PostWysłany: Wto 18:55, 22 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

Kloszard napisał:
...a co znaczy 'prawdziwy poeta' (...)?

tak okreslam tworcow
majacych dystans do samych siebie
i znajacych sie na zartach.
 
Gość






 PostWysłany: Wto 21:13, 22 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

półkrwisty napisał:
Kloszard napisał:
...a co znaczy 'prawdziwy poeta' (...)?

tak okreslam tworcow
majacych dystans do samych siebie
i znajacych sie na zartach.


...to też kwestia umowna - ja zawsze uważałem, że taką ocenę wystawia czas, a nie współcześni.

A na żartach się znam - szczególnie sobie cenię tych, co żartować potrafią z siebie.
 
Książę Półkrwi
Gość





 PostWysłany: Wto 21:23, 22 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

pozartowalbym z siebie
ale nie jestem zabawny,
a nie lubię kiepskich zartow.
 
Gość






 PostWysłany: Wto 21:47, 22 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

...i o to właśnie chodzi - zawsze podziwiałem dowcip Zagłoby,

bo dowcip, ma być dowcipem, a nie pierdoleniem kotka, za pomocą młotka.
 
Książę Półkrwi
Gość





 PostWysłany: Śro 7:16, 23 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

wez mi nie przypominaj,
bo znow sie wciagne na dwa tygodnie
w trylogie; zagloba byl rzeczywiscie
wybornym dowcipasem. polecam ci rowniez
szarleja z trylogii husyckiej sapkowskiego.
 
Gość






 PostWysłany: Śro 21:05, 23 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

...Sapkowskiego nie czytałem - póki co nie mam głodu na prozę.
 
Książę Półkrwi
Gość





 PostWysłany: Śro 21:07, 23 Kwi 2008    Temat postu: Back to top

polecam, ten facet to wirtuoz.
fantastyczny erudyta, jesli lubisz
czytac, sapek na bank ci podpasi.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Wierszowanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach