Forum  Strona Główna
Poezja dla ciebie.


z koła gospodyń wiejskich - część dziewiąta

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pisanina
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Gość






 PostWysłany: Wto 21:26, 09 Gru 2008    Temat postu: z koła gospodyń wiejskich - część dziewiąta Back to top

Byłabym dalej w skowronkach, gdyby nie nadeszły te przebrzydłe, czarne chmury. Pierwsze krople zaczęły stukać w uchylone okno, korzystając z jego gościnności. W takim razie może zajrzę do googlów – to ta strona, którą poleciła mi kiedyś Aga. Ostatnio odkryłam fajny portal o nazwie nasza - klasa. Oglądam zdjęcia dawnych znajomych, wszyscy tacy piękni i dorośli, z planami na przyszłość, na tle swoich wymarzonych domów. Moja Św. Pamięci babcia powtarzała, że najbardziej wartościowe jest to, co zdobędę z pracy moich rąk. Niestety nie wzięła pod uwagę tego, że nie mam tylu rąk, żeby do końca życia osiągnąć to wszystko, co bardzo bym chciała (ale o tym może innym razem). W każdym razie ostatnio mój dobry kolega wpadł na pomysł założenia portalu, który zwałby się nasza - wieś i zrzeszał wszystkich mieszkańców w celu wiejskiej integracji. Oprócz naszej - wsi została stworzona nasza - cela, nasza - przychodnia, nasz – supersam i nie – nasz, dla tych którzy nie chcieli przynależeć do żadnej społeczności.

Lafirynda ze spożywczaka zbudowała portal nasza – rodzina, ponieważ jej ród rozwlekł się na połowę miejscowości. Jako że zostałam jedyną i ostatnią kobietą z mojej familii, a przynajmniej biorąc pod uwagę linię prostą, nie zarejestrowałam się na tej stronie, bo i dla kogo. Wszystkie chłopy uciekały od naszego rodu. Mówiło się, że jesteśmy felerne, ponieważ z pokolenia na pokolenie, zaczynając od praprababki, każda z nas miała raka. Sąsiadki szepczą za moimi plecami, że urodziłam się w czepku, ponieważ mimo tego że los mnie nie ominął, zaatakował mnie tylko nowotwór i w dodatku całkiem niegroźny. W każdym razie po latach leczenia jest taki, jakby go prawie nie było, w każdym razie mam nad nim przewagę, choćby wielkościową.

Po słodko spędzonej godzinie nadszedł czas wyprostować kości. Co za pogoda, ani w ogródku nie popielę, ani prania nie rozwieszę, przez co grzyba na ścianach jeszcze bardziej mi wyrośnie. Dzisiaj tak trochę na smutno, ale ta wilgoć w mieszkaniu bardzo mnie frapuje, zwłaszcza że trwa od lat. Mogę tylko siedzieć i śledzić smutnym wzrokiem zbierające się na ścianach kropelki wody. A to wszystko przez to, że pokój był kiedyś ogrzewany gazem z butli, ponoć jedna taka butla to jak wiadro wody na ścianę. Suszenie i ocieplanie muru nic nie daje, nawet dodatkowa warstwa styropianu w środku.

Dopadła mnie jakaś dziwna nostalgia za odrapanymi kolanami, kinder – niespodziankami, a nawet za burczeniem w brzuchu. Wtedy jakoś tak nie trzeba było podejmować decyzji i liczyło się, że jakoś to będzie. A teraz? Jestem królową świata, jestem królową świata i cóż mi po tym. Gdzie ten królewicz – pomyślałam z przekąsem. Od razu weselej. Chyba każdy czytał Pollyannę, jednak E. Porter miała głowę na karku. To jak z kulami zamiast lalki. Wolałabym się cieszyć z tego, że nie potrzebuję kul, niż się smucić, bo te kule przyszły z darów zamiast upragnionej lalki. Wszystkie rzeczy, które mnie dotykają są wciąż podobne do siebie, wywołują dwa rodzaje moich reakcji – entuzjazm i rozpacz. Tylko, że to ja jestem królową świata i mogę decydować, kiedy odwrócić kota ogonem, jestem królową własnych reakcji, jestem sama sobie królową.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pisanina Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach