Forum  Strona Główna
Poezja dla ciebie.


Wsio Elegante

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pisanina
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
GhostWriter
Gość





 PostWysłany: Sob 14:24, 10 Maj 2008    Temat postu: Wsio Elegante Back to top

Wsio Elegante
1
To był piękny wrześniowy wieczór. Jak to zwykle w takie wieczory siedzieliśmy na ławce pijąc "biedronkowe piwo". Szczyny straszne ale złoty pięćdziesiąt za puszkę więc chuj, przeboleje. Potem przyszły osiedlowe panienki które swój iloraz inteligencji równy wiertarce udarowej nadrabiały urodą. I mógłbym powiedzieć, że wszystko było strasznie zajebiście, dopóki nie przyszedł Emil zwany Emilio i zrobiło się strasznie chujowo. Wspomniany Emilio to ulizany krętacz, typowy cwaniaczek, za hajs i pewnie by obciągnął. Ogólnie oślizgły typ, złote zęby i brylantyna na włosach. Tylko sie pojawił niewiadomo skąd i od razu kto? Gdzie? Kiedy? A widziałeś? A byłeś? A słyszałeś? A kojarzycie tego? A może chcesz kupić fete? A szukasz okazji? I za to właśnie nikt go nie lubił. A jak już sie przypałęta to już sie nie odczepi. Taki jebany natręt z niego. Życiowy przegraniec, chwast w tym wielkim, miejskim ogrodzie, że tak poetycko pierdolnę. Więc żeby się pozbyć Emilia musieliśmy sobie inną miejscówkę znaleźć, a że nikomu sie nie chciało zapierdalać w kółko bez celu po mieście to rozeszliśmy się do domów.

W domu jak to w domu, było nudno. Standardowo wypiłem piwo i gapiłem sie w telewizor, do momentu gdy zadzwonił do mnie Kapsel. Nie miałem pojęcia skąd ma mój numer. Tym bardziej sie zdziwiłem że ja to nikt a Kapsel to cwany skurwiel, wie jak robić ciemnie interesy, szycha w mieście. I właśnie on do mnie zadzwonił. Jego numer miał każdy, wszyscy go znali, najczęściej z opowieści o jego "akcjach". Jego głos był stateczny i opanowany. Krótko i zwięźle powiedział, że jest robota, a ja mu jestem potrzebny i mam sie stawić jutro o szesnastej pod makdonaldem, po czym się rozłączył. Pomyślałem sobie, że pójdę. W końcu nic mu nie zrobiłem, raczej mnie nie odpali, a grzech przegapić taką znajomość.
Tej nocy nie mogłem zasnąć. Wymyślałem sobie jakieś pieprzone formułki do wypowiedzenia w trudnych sytuacjach, żeby nie spierdolić sprawy. Taki mały szkopuł był, że w praktyce te formułki moge se w dupe wsadzić co najwyżej. Potem myślałem jak sie mam ubrać. Jak ubiore sie w dres i bluze uzna mnie za idiote albo dziwadło. Z kolei jak pójde w garniturze pomyśli, że sie za bardzo wczuwam i sobie wyobrażam nie wiadomo co. W końcu postawiłem na standard-dżinsy i bluza, na to jakaś kurtka. Sie nie przyjmie to chuj, trudno. Potem zaczęły sie domysły. A może on mnie chce wyruchać na hajs, a ja sie nawet nie zorientuje? Potem pomyślałem, że na dobrą sprawę nie ma na co mnie wyruchać, bo nie mam hajsu. I dobrze.

O szesnastej już na lans glans przygotowany stałem pod makdonaldem obgryzając paznokcie. Bałem sie strasznie. Pot spływał mi po czole. Przy maku była mała kawiarenka. I tam właśnie siedział Kapsel z Korbą-swoim sławnym ochroniarzem. Co prawda Korba to ćwierćinteligent, ale przyjebać potrafi.
Kapsel skinął na swojego goryla. Ten wstał i zaczął iść w moim kierunku. Gdy już do mnie doszedł wydukał tylko tępym głosem
-Pan Kapsel prosi do stolika.
Poprowadził mnie i usiadłem na przeciwko rzekomego Kapsla. Głowę miałem pełną obaw.
-Słyszałem, że potrzebujesz kasy.-zaczął
-A ja potrzebuje kogoś takiego jak ty, informatora-dodał nie czekając na odpowiedź
-Jesteś zwykłym osiedlowym chłopaczkiem, nikt cie nie będzie posądzał o znajomość ze mną, jesteś zupełnie bezstronny. Potrzebuje takiego kogoś.-ciągnął dalej
-Co ty na to? O pieniądzach pomówimy później, wiedz tylko, że będzie to nie mała kwota.
-Co to za robota?-zapytałem udając niewzruszonego powagą sytuacji.
-Powiem jak sie zgodzisz, gdybym powiedział teraz, a byś odmówił musiałbym cie odjebać-odpowiedział beznamiętnie.
Natłok myśli w mojej głowie stawał się coraz większy.
- Niebezpieczna będzie ta robota?-zapytałem w końcu
-Jak każda, zawsze jest ryzyko, nie ma co mydlić oczu.-odpowiedział Kapsel.
Przełknąłem ślinę. Jak sie nie zgodze pewnie nie będzie zadowolony
-Więc jak, wchodzisz?-zapytał po chwili milczenia.
-Wchodzę.-odparłem niepewnie.
-Wiesz, że nie ma już odwrotu?-spytał.
-Wiem-odpowiedziałem coraz bardziej niepewny tego co zrobiłem.
-Dobrze więc, teraz omówimy całą sprawę.
Pokiwałem tylko głową bo byłem zbyt przestraszony by sie odezwać.
-Ruscy szykują wielki, kokainowy dill, a ja muszę wiedzieć o tym wszystko przed całym wydarzeniem. Beze mnie to sie nie odbędzie więc muszę być przygotowany. Ruski przyjadą za miesiąc, więc masz dużo czasu. Korba wpoi ci podstawy tej roboty. Pamiętaj tylko-sprawa sie spieprzy-ty za to bekniesz. Jak my nie wydymamy ich, to oni wydymają nas, rozumiesz?
-Ale co ja mam właściwie zrobic?-spytałem bliski zesrania sie w gacie
-Masz przeniknąć w ich szeregi i wiedzieć kto, gdzie, kiedy i jak, potem przychodzisz z tym do mnie, albo do Korby i pięknie wyśpiewujesz co sie dowiedziałeś, jasne?
-Tak.-odpowiedziałem czując, że prawie sie osikałem.
-Na pewno?-Spytał Kapsel
-Tak.-powtórzyłem zszokowany.
-Dobrze więc, będziemy w kontakcie-odpowiedział, po czym wstał i odjechał swoim mercedesem jakby nigdy nic.
Jeszcze przynajmniej godzinę siedziałem przy tym stoliku, a jedyne zdanie, które przychodziło mi do głowo było- Mam przejebane.
 
BlackAngel
Gość





 PostWysłany: Sob 16:32, 10 Maj 2008    Temat postu: Back to top

idę zobaczyć co dalej...:)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Pisanina Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach