cieniu1969
Administrator
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 6420
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 17:14, 21 Paź 2008 Temat postu: ZNICZ :Kropielniczka |
 |
|
Właściwą nazwą byłaby kropielnica, bo słowo na pewno pochodzi od kropienia, ale my znaliśmy ją od kropelek, z którymi tez miała związek. Starsze kropielniczki odlewane z metalu, były chromowane lub niklowane (jak znicz i świeczki na kolędę). Kropielniczka wisiała w każdym domu na prawej stronie wewnątrz mieszkania przed drzwiami. Każdy kto wychodził z domu żegnał święconą wodą mieszkanie i siebie. Był to pradawny zwyczaj, tak zakorzeniony, że ile razy ktos przekraczał próg mieszkania, wykonywał ten rytuał. A gdy w pośpiechu zapomniał sięgnąć ręką do kropielniczki, to go matka zaraz wracała słowami
-wychodzisz z domu i nie wiesz czy powrócisz, poproś Boga o opiekę nad mieszkaniem i szczęśliwy powrót do domu
Był to zwyczaj powszechny, nie tylko rodzinny, bo pamiętam nawet obcych-krewnych lub znajomych,którzy bywali u nas w domu i także go przestrzegali. U nas w domu była już nowsza kropielniczka: na podkładce celuloidowej był medalion Matki Boskiej Piekarskiej, a pod spodem pojemnik na święconą wodę. Przywiózł ją ktoś z rodziny z pielgrzymki do Piekar, tam poświęconą.
Rozpoczęła się II wojna światowa. Coraz częstsze były naloty i ludzie chowali się w schronach. Mieszkaliśmy w dzisiejszym Chorzowie, który wówczas zwał się Królewską Hutą, na 4 piętrze, i nas dzieci, bawiło nawet to latanie z mieszkania do piwnicy i odwrotnie, z walizkami dobytku i prowiantem. Miałem w domu akwarium z rybkami, które stało na szafce przy drzwiach pod kropielniczką. W pośpiechu kiedy uciekalismy do piwnicy, musiałem pamiętać o kropielniczce i nakarmieniu rybek, bo nie wiadomo kiedy do domu wrócimy.
Pewnego ranka matka chciała szybko przygotować śniadanie na kuchence spirytusowej. Gdy nalewała do kuchenki denaturat nastąpił wybuch. Denaturat się zapalił, rozrywając butelkę i cała kuchnia z matką stanęła w ogniu. Wyjście z mieszkania było odcięte, gdyż paliły się drzwi i meble, przez okno wzywaliśmy pomocy, nie wiedząc jak pomóc matce, na której paliła się cała odzież.
Matka w tej krytycznej sytuacji zrobiła, co najlepsze, wbiegła do pokoju ściągnęła pierzynę z łóżka, owinęła się w nią i tarzając po podłodze ugasiła palącą się na niej odzież.
cdn.
Ostatnio zmieniony przez cieniu1969 dnia Pon 19:18, 10 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|