Forum  Strona Główna
Poezja dla ciebie.


Stanisław Lem: Wiara i wiedza

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Biblioteka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Książę Półkrwi
Gość





 PostWysłany: Wto 21:01, 06 Sty 2009    Temat postu: Stanisław Lem: Wiara i wiedza Back to top

Rozróżnienie pomiędzy wiarą a wiedzą nie jest zupełnie łatwe do przeprowadzenia, ale możliwe. Prawdopodobnie wiara poprzedziła wiedzę, obie zaś poczęły wschodzić wraz z początkami artykułowanej mowy ludzkiego gatunku. Oczywiście uwagi moje na powyższy temat nie mogą mieć wiele wspólnego z rzetelnym religioznawstwem lub metanauką. Ponadto wokół obu poruszonych nazwami tematów roztacza się halo dość dowolnej niejasności. Powszechnie uważa się, że zwierzęta, zwłaszcza wyższe, są zdolne do zachowań odpowiadających temu, co potocznie zwiemy nawykami, a co psycholog ze szkoły Pawłowa nazwałby odruchem warunkowym. Jakoż gołąb, który dostał ziarno grochu stojąc na palcach, może, zwłaszcza po kilkakrotnym powtórzeniu owej koincydencji, podlec takiemu powiązaniu żywienia z postawą, jak gdyby wierzył w to, że jego wstawanie na palce sprzyja pojawieniu się grochu. Są to jednak - powie psycholog - mniemania antropomorficznego chowu. Gołąb zachowuje się tak, jak się zachowuje, ponieważ został poddany swego rodzaju minitresurze. Czyli urobił się w nim odruch warunkowa. Odruchów warunkowych za akty wiary zasadniczo się nie przyjmuje, aczkolwiek między pierwszymi i drugimi zachodzi pewne podobieństwo. Najłatwiej pokazać je, czy może raczej nazwać, jako nieścieralność określonych zachowań. W przeciwieństwie do wiary wiedza jest daleko łatwiej skłonna do ustępstw wobec doświadczenia. Nie muszę wierzyć, że krzesło, na którym siedzę ma cztery nogi, ponieważ bardzo łatwo mogę się o tym namacalnie przekonać. Gdyby jednak okazało się, że ma ono tylko trzy nogi, to bez wahania przyznałbym, że moja wiedza uprzednio wyrażona była fałszywa. Jak z tego wynika, silne jest wsparcie aktów wiedzy na popperowskim falsyfikacjoniźmie. Problem, na ilu i jakich nogach "stoją" teorie, jest silnie uzależniony od ilości ogniw empirycznych złożonych w łańcuch wyników logicznych, prowadzący do uznania pewnej teorii za sprawną. Tym jednak, jak się ma sprawność do pojęcia prawdy wolę się w niniejszym tekście nie zajmować.

Wiara natomiast (rozumiana konfesyjnie) żadnych działań mających ją uczynić fałszywą, czy też przynajmniej falsyfikowalną, przeważnie się nie obawia.

Moim zdaniem żyjemy w czasie, w którym kolizyjność wiary i wiedzy zachodzi nieuchronnie i postępująco. Zresztą wyszukiwanie twierdzeń lub ich zespołów kontrfaktycznych w dogmatyce dowolnych wiar musi być, nawet przy zastosowaniu optymalnie misternej analizy logicznej, jałowe.

Jak wiadomo, Matka Boska poczęła z Ducha Świętego, wszelako każdy współczesny biolog, który już wie, że jajeczko kobiece można uruchomić pod nieobecność plemnika (np. klonowaniem), wie zarazem, że niepokalane poczęcie pod nieobecność cudownego wprowadzenia do jajeczka chromosomu warunkującego płeć męską zapoczątkowałoby ciążę płodu płci żeńskiej. Jednakowoż tego rodzaju przykładanie miar empiriopochodnych do dogmatyki kościelnej jest całkowicie bezzasadne, jako wyzbyte waloru argumentacyjnego.

Obecnie w Niemczech episkopat katolicki został nakłoniony listem papieża do opuszczenia wszystkich swych instytucji poradnictwa ciężarnych po to, żeby otrzymywane w takich poradniach zaświadczenia żadną miarą do spędzenia płodu posłużyć nie mogły. Posłanie papieskie zapoczątkowuje zajścia, których pozareligijne, późne konsekwencje o charakterze społeczno-politycznym są nieprzewidywalne. Tylko jako przykład, a nie jako orzeczenie świadomego rzeczy prewidyzmu, nazwać mogę zmiany w nastawieniach społecznych gotowe na przykład obalić w wyborach rząd kanclerza Kohla. Moim zdaniem, które na pewno nie wynika z mojej nieomylności, ładunek rozszczepiający jedyność wiary, i to nie tylko katolickiej, podkłada pod fundamenty tej wiary, pod jej dogmatyki, globalny ruch cywilizacyjny, w znacznej mierze napędzany przyrostami wiedzy o procesach życia, zwłaszcza ludzkiego, zaś w przypadku katolicyzmu problemów natalistycznych. Obserwując świat współczesny dowiadujemy się, że na postępy w przyspieszeniu zdobywanej informacji, także o charakterze biotechnicznym, nikt nie jest w stanie wpłynąć, chyba z jednym wyjątkiem decydentów zawiadujących inwestycjami wielkokapitałowymi. Daremność moralnych oporów ukazuje po prostu dziejopisarstwo.

Z prasy niemieckiej wyczytałem nie przez teologów wykoncypowaną wykładnię skierowanych przeciw seksowi zakazów religijnych. To, że jest faktem opuszczania przez organizm kobiety zapłodnionej czterdziestu procent jajeczek jako zygot, uważa biolog za jeden z mnóstwa fenomenów dowodzących, iż życie pleni się marnotrawczo, przy czym orzeczenie to w postaci bardziej naukowej brzmiałoby: życiem zarządza statystyka. Mężczyzna koitalnie w pełni sprawny, lecz wydzielający w ejakulacie jedynie kilka milionów plemników nie może liczyć na efektywne zapłodnienie kobiety. Medycyna stosuje w takich przypadkach albo zapładnianie in vitro, na przykład frakcją odwirowanych plemników, albo jednym wybranym plemnikiem wprowadzonym do jajeczka nakłuciem igiełką. W dużej niezależności od powyższych spraw całą parą pracuje biologia eksperymentalna w ścisłym współdziałaniu z wielką technologią farmaceutyczną nad operacyjnym zmienianiem płodności ludzie po obu stronach płci. Mamy do czynienia z kumulacją wiedzy, która w gruncie rzeczy nie jest i nie ma być pociskiem ładowanym do działa antykonfesyjnego. Motywy, jakimi powodują się poszczególni badacze, nie dają się sprowadzić do jakiejś jednej postaci, na przykład do manifestacji agresywnego ateizmu, który stara się dokonywać inwazji w obręb naturalnych procesów ukształtowanych przez antropogenezę po to, ażeby dotrzeć do jakiegoś celu. To tym bardziej, ponieważ jednoznacznie o żadnym ustalonym już celu podległym wartościującej aksjometrii nie można w ogóle mówić. Wiedza ludzka posuwała się i posuwa się bez względu na szkody jakie mogą przynieść jej szersze wdrożenia, czy to w czasach pokoju, czy wojny. Świat, w jakim żyjemy, nie daje się ani ujednoznacznić w swym rozbiegu w przyszłość, ani zatrzymać w tym swoim rozpędzie. Pojawiające się, zwłaszcza w czołówce najbogatszych społeczeństw, od trzonu wiar tradycyjnych odszczepienia samobójczego sekciarstwa poświadczają, że znajdujemy się w jednym z krytycznych miejsc historii człowieka ucywilizowanego, który zderzenia, nawet frontalne, wiary i wiedzy akceptuje raczej biernie, ponieważ całościowa integracja rozumna zachodzących procesów nie jest mu dana. Na koniec pozwolę sobie jako dyletancki obserwator zauważyć, że święte pisma otwierające się słowami wezwania w imię Boga litościwego, miłosiernego (jak Koran) potrafią ludzie przeinaczać do tego stopnia, że jako wyznawcy tego dobrego Boga w zapale prozelityzmu zajmują się ludobójstwem.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Biblioteka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach